Wybory prezydenckie 2025 zbliżają się wielkimi krokami, a scenariusz, który coraz wyraźniej rysuje się na horyzoncie, to konieczność przeprowadzenia drugiej tury. Bukmacherzy już wystawili kursy na to zdarzenie – i jeśli im wierzyć, ponowne głosowanie jest niemal pewne.

Kursy bukmacherskie: pewność niemal stuprocentowa
Zakłady na to, czy w Polsce odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich, zostały już otwarte. Aktualne kursy (stan na 31 marca) w ofercie Fortuna prezentują się następująco:
- TAK – 1.10
- NIE – 5.81
Oznacza to, że bukmacher wycenia prawdopodobieństwo drugiej tury na około 90%. Co więcej, po doliczeniu obowiązkowego 12% podatku od stawki, ewentualny zysk z obstawienia „TAK” nie istnieje. Przykładowo – przy zakładzie 100 PLN gracz otrzyma zaledwie około 96 PLN. Z kolei typując „NIE”, czyli zwycięstwo kandydata już w I turze, można zgarnąć ponad 500 PLN – ale ryzyko jest ogromne.
Dlaczego druga tura jest niemal pewna?
1. Wielu kandydatów, rozproszony elektorat
Na liście kandydatów znalazło się aż 44 nazwiska – to rekordowa liczba w historii III RP. Taki tłok na starcie oznacza rozproszenie głosów i mniejsze szanse, by którykolwiek z kandydatów przekroczył magiczne 50% w pierwszym głosowaniu. Nawet jeśli część z nich nie spełni wymogów formalnych, na karcie wyborczej i tak znajdzie się co najmniej kilkanaście nazwisk.
2. Historia nie kłamie – druga tura to standard
Wybory prezydenckie bez dogrywki? To w Polsce rzadkość. Od 1990 roku tylko dwa razy udało się rozstrzygnąć wybory już w pierwszej turze:
- 2000 rok – Aleksander Kwaśniewski z poparciem 53,9%
- 2010 rok – Bronisław Komorowski (po śmierci Lecha Kaczyńskiego, z silnym efektem współczucia i konsolidacji elektoratu)
W pozostałych przypadkach druga tura była koniecznością – nawet jeśli jeden z kandydatów był faworytem sondaży.
3. Sondaże: brak dominatora
Największe poparcie w przedwyborczych badaniach otrzymuje obecnie Rafał Trzaskowski (Koalicja Obywatelska), notując około 35–39% wskazań. Tuż za nim plasuje się kandydat Prawa i Sprawiedliwości – Karol Nawrocki, z wynikiem 25–28%. Taki układ praktycznie wyklucza zwycięstwo któregokolwiek z nich już 18 maja.
Co ciekawe, trzecią siłę może stanowić Sławomir Mentzen z Konfederacji, któremu sprzyja niska frekwencja młodszych wyborców w sondażach, ale duża mobilizacja przy urnach. Dalej w kolejce są Szymon Hołownia, Magdalena Biejat czy Adrian Zandberg – każdy z wynikiem poniżej 10%.
Czy warto obstawiać, że nie będzie drugiej tury?
Z czysto matematycznego punktu widzenia – nie. Kurs 5.81 kusi, ale historia, dane sondażowe i liczba kandydatów nie zostawiają złudzeń. Gracz, który zaryzykuje zakład na brak II tury, liczy na cud – porównywalny z trafieniem remisu po golu bramkarza w doliczonym czasie gry.
Zakłady bukmacherskie nie są nieomylne, ale często bywają doskonałym barometrem nastrojów społecznych i chłodnej kalkulacji. Kurs 1.10 jasno mówi: druga tura wyborów prezydenckich w Polsce to niemal pewnik. Historia, liczba kandydatów i rozkład sondaży tylko tę tezę potwierdzają. Jeśli więc ktoś marzy o wygranej „na przewagę”, warto poczekać na kursy na konkretne pary finałowe – bo to tam może rozegrać się prawdziwa gra o duże stawki.
Oczywiście, do maja jeszcze sporo czasu. Teraz nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na to, co wydarzy się w politycznym świecie. A jeżeli ktoś tęskni w tym wszystkim za sportem, może sprawdzić aktualnie dostępne transmisje za darmo w Strims in.